Czternasty dzień lutego, niby zacna data, bo wiadomo - walentynki. Tymczasem polskie media ogarnia panika. Ktoś puścił plotkę, że ''News of the World'' szykuje się do publikacji szokujących informacji na temat Artura Boruca. Polak rzekomo miał zostać sfotografowany podczas staropolskiego obrzędu - zażywania kokainy. Skandal! Mało tego, Boruc miał brać udział w procederze ustawiania meczów, działając na zlecenie POLSKIEJ MAFII. Od razu ciśnie się na usta cytat z tvn-owiskiej superprodukcji: "Jakiej mafii? W Polsce głąbie nie ma mafii"...
Urodzony erudyta - Michał Pol ''czekał na egzekucję'', opiniotwórcze weszlo.com zajmowało się kalkulacjami nad długością dyskwalifikacji popularnego Borubara. Swój materiał na ten temat wyemitował także tvn24, a pudelek trzasnął notkę. Brakowało tylko Ryszarda Cebuli z programu Uwaga. Wszyscy jednym głosem wieszczyli niechybny upadek Króla Artura.
Naczytawszy się tych głupot, zmusiłem się do wstania na kacu w godzinach wczesno-porannych, aby zasięgnąć sławetnej lektury w brytyjskim szmatławcu. Po wejściu na internetowe wydanie tego zacnego tytułu znalazłem wiele interesujących informacji, np. że Becks zostaje w Milanie, Mourinho jeszcze wróci na Stamford Bridge, a nowobogaccy z Manchesteru City zagięli parol na popularnego Felipao, którego groźny Roman niedawno wypieprzył z Chelsea. Ani słowa o Borucu, kokainie i polskiej mafii ustawiającej mecze na Wyspach. Dammit!
Typowo polska histeria. Jutro "Fakt" napisze, że włodarze Celtiku zapłacili brytyjskiemu brukowcowi 3 miliony funtów, dorzucając jeszcze trzech murzynów ze szkółki piłkarskiej, którzy przez najbliższy rok będą się trudnić kolportażem "The Sun". Taka była cena za milczenie.
Za około godzinę początek Old Firm Derby. Jeżeli podopieczni Gordona Strachana wygrają, Artur Boruc powinien zaserwować wszystkim malkontentom znad Wisły poniższą cieszynkę:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz